czwartek, 19 lipca 2012

Prolog

          Szła ciemną ulicą, wysokie kozaki rozplaskiwały wodę na boki koło niej. Ona, beznamiętnym wzrokiem wpatrywała się w przestrzeń. Mijała po drodze ciała ludzi, porzucone, wysuszone do ostatniej kropli krwi. Powybijane szyby w oknach, ślady krwi na murze. Kiedyś to miasto tętniło życiem, masa ludzi pracowała tu, uczyła się... Teraz ci co przetrwali, w nocy chowali się w panice, a w dzień nerwowo szukali kryjówek. Przetrwali najsprytniejsi. Nie tak dawno wszystko wymknęło się z pod kontroli. Wampiry wyszły z cienia, jeden po drugim. Na początku tajemnicze morderstwa, nędzni śmiertelnicy wypierali istnienie wampirów głęboko poza swoją świadomość. Podejrzewali seryjnego mordercę. Po niedługim czasie kłamstwa przestały być sensowne, ludzie się przestraszyli, mądrzejsi uciekli poza granice kontynentu. Reszta została, władza wmawiała ludziom coraz nowsze wyrzeczenia, mieli nadzieje zapanować nad bestiami. Powstały stowarzyszenia do walki z wampirami, nielegalne organizacje, działające przeciw prawu. Nie mieli szans by wygrać, walczyli zarówno z ludźmi jak i gatunkiem wampirów. Umierali jeden po drugim, zabierając do grobu tajemnice zabicia nieśmiertelnego gatunku. Każde powstanie zostało stłumione. Jej pobratymcy zabili każdego po kolei, wymierzając mu karę najgorszą z najgorszych, długą i cierpiętniczą śmierć. Niektórzy fanatycy zgłaszali się sami, też chcieli zostać bestiami, ale większa z nich skończyła jako obiad. Teraz razem z bestiami rządzili miastem. Rozpoczęło się sprzątanie, czystokrwista zarządziła, by przywrócić ład i porządek. Pozory przed resztą świata. 

          Właśnie brała wdech gdy wyczuła strach, tak silny że aż się uśmiechnęła. Skręciła w jedną z uliczek a później zeszła do zabarykadowanej piwnicy. Dostrzegła tam trzymających się za ręcę ludzi. Modlili się, głupcy, myśleli że Bóg im pomoże. W ich sytuacji już nic nie mogło im pomóc. Wgryzła się w szyje każdemu z obecnych, pozostawiając w nich tylko tyle krwi by przeżyli. W męczarniach dojdą do siebie i będą pożywką dla następnego. Nauczą się, że modlitwa jest tu zabroniona. Nauczą się, że życie nie podlega już żadnemu prawu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz